Następnym modelem po przerwie był Chevrolet BelAir '62, zestaw amerykańskiej firmy AMT/ERTL (chyba już nie istnieje, albo robi same modele RC traktorów). Historia jego była taka, że przyjechali do nas moi rodzice i wnuczek mógł sobie zażyczyć model do sklejania. Poszliśmy do sklepu specjalistycznego i syn wybrał sobie akurat tego.
Ten model Chevroleta nosił oznaczenie fabryczne 409, czyli po hamerykańsku four-o-nine. Znacie taką piosenkę Beach Boysów? To właśnie o nim.
Przy tym modelu zrobiłem parę błędów. Po pierwsze chciałem polakierować go porządnie, najpierw podkład, potem lakier nawierzchniowy. Poszedłem do Conrada po podkład i był, szary. To kupiłem szary (nie wiedziałem jeszcze, że jest też biały) no i ten czerwony metalic nawierzchniowy położony na niego wyszedł blady. Na zdjęciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości.
Drugim błędem była próba pomalowania chromowanych listew bocznych pędzlem, po oklejeniu reszty taśmą. Nie wyszło równo. Teraz robiłbym to inaczej.
I trzeci błąd z braku doświadczenia - przykleiłem chromowane zderzaki na klej Revell 39606 Contacta Liquid Special do przezroczystego i chromów, i wyszło że on bardzo długo schnie i długo jest jeszcze plastyczny. No i obwisły, i takie obwiśnięte zaschły do końca. Ale może źródło tego problemu leżało w tym, że kupiłem ten klej w sklepiku modelarskim w Szczecinie i pewnie był już stary.
Poprawiłem w modelu sprężyny w zawieszeniu - zwinąłem je z drutu zamiast używać te okropne części z zestawu. Bardzo zły ten model nie jest, może być. Ale mogło być lepiej.
Natomiast zestaw polecam (chociaż to raczej musztarda po obiedzie, bo chyba nie jest już produkowany). Model można zrobić w wersji oryginalnej i tuningowanej współcześnie (chromowane felgi, stuningowany silnik z elementami chromowanymi i filtrem powietrza wystającym ponad maskę, dodatkowe zegary w kabinie). Dobrze zrobiony jest silnik, ze skrzynią biegów, inne elementy pod maską i zawieszenie (oprócz sprężyn, które bardzo łatwo można radykalnie poprawić). Maskę można zrobić zamkniętą (chociaż szkoda, bo silnika nie widać) albo przykleić w pozycji otwartej (ja po prostu położyłem luzem). Zestaw jest dość trudny, ze względu na mnóstwo chromowanych w oryginale listew i ozdóbek, które trzeba pomalować na nadwoziu.
Parę minusików:
-
Maska jest zwichrowana i nie przylega dobrze
-
Koła przednie są co prawda skręcane, ale prawe z lewym nie jest niczym połączone
-
Szkła reflektorów są sporo za grube i trzeba się naszlifować, zanim zaczną pasować do wgłębień w atrapie
No i jeszcze uwaga generalna. Kiedyś robiło się modele "nówki", idealne, jak z fabryki. I takie też są na razie moje modele. Od pewnego czasu panuje jednak moda na robienie zużytych, brudnych, skorodowanych, a nawet zniszczonych. Szczególnie syn się do tego zapalił i te techniki ćwiczy. Więc może niedługo zrobię notki z takimi zużytymi.