Kilka lat temu Revell USA obchodził 50-lecie swojego istnienia, z tej okazji powyciągał trochę swoich naprawdę starych form i wypuścił kilka zestawów już wręcz historycznych. Tym mnie trafili: rakieta Jupiter C z całą wieżą montażowo-serwisową, H1819 w skali 1:110. Forma pochodzi z roku 1958, zestaw został powtórnie wypuszczony w 1984, mój to kolejny wypust z 2006.
Rakieta Jupiter C była pierwszą amerykańską rakietą, która wyniosła satelitę na orbitę. Tak w zasadzie to ta konstrukcja nazywała się Redstone, autorem jej był von Braun, a wywodzi się ona od rakiet A4 (V2). Zasadniczo taka sama rakieta wynosiła później załogowe kapsuły Mercury. Sama rakieta była mała i jako model byłaby nudna. Ale razem z wieżą to jest to, co modelarze (a przynajmniej ja) lubią najbardziej.
Zestaw zrobiony jest z tworzywa w kolorze czerwonym, tylko elementy samej rakiety są białe. Forma jest bardzo zużyta, sporo jest nadlewów. Pudełko nie zawiera kompletnych ramek z częściami, ramki są pocięte na mniejsze kawałki. Części mają niestety sporo wgłębień po wyciskaczach, trzeba dużo szpachlować. Ciekawostka: Doczytałem się, że zestaw jest tłoczony w Polsce.
Instrukcja to reprint oryginału z lat 50-tych, miejscami średnio czytelny, a i jego styl robi atmosferę vintage. Obrazek na pudełku też pochodzi z dawnych czasów.
Model to makietka na kawałku terenu z torami kolejowymi, po których jeździ wieża. Wieża jest składana - może być pochylona prawie do poziomu, platformy serwisowe na wysokich piętrach są rozsuwane. Winda (znaczy dźwig osobowy) też jest ruchoma. Rakieta stoi obok wieży samodzielnie, bez podpórki. W oryginale wieża mogła być przetaczana, żeby obsługiwać więcej niż jedno stanowisko startowe.
Oryginał wieży zachował się, na współczesnych nam zdjęciach (a nawet na tych z późniejszymi kapsułami Mercury) jest pomalowany po prostu pomarańczowa farbą antykorozyjną.
Instrukcja każe malować wieżę na biało-czerwono, takie też malowanie widać na zdjęciach z epoki.
Ale porównanie zestawu ze zdjęciami pokazuje, że kratownice wieży w modelu są wyraźnie zbyt grube, oryginał był znacznie bardziej ażurowy.
Zestaw kupiłem już kilka lat temu, trochę zrobiłem, ale na razie od dłuższego już czasu leży. Tymczasem pogorszył mi się wzrok i mam problemy z drobnymi częściami, a ciągle mam coś pilniejszego niż umówić się do okulisty (a nawet jak już zadzwonię, to termin będzie za parę miesięcy).
Aktualny stan: Zrobiłem podstawę wieży - czyli maszynownię i dwa duże słupy wieży. Utknąłem na podstawie makietki - jej płyta nie jest płaska. Musiałbym podkleić ją czymś sztywnym, na przykład laminatem, takim jak na płytki drukowane. Chwilowo mam problem ze znalezieniem odpowiedniego kawałka takiego tworzywa.
Zestaw ogólnie jest trudny, ma dużo drobnych części, wyzwaniem dla cierpliwości będzie zwłaszcza zrobienie tych wszystkich półkolistych drutów osłaniających drabinę prowadzącą od dołu do samej góry wieży. Może wkrótce ruszę z robotą znowu, będę robił notki z postępów prac.