Jak już pisałem na moim drugim blogu, nabyłem niedawno drogą kupna na eBayu NRD-owski set - statek kosmiczny Wostok, w skali 1:25.
Dawno, dawno temu miałem taki model, byłem jeszcze za mały żeby go skleić - robił go ojciec. Model wylądował na śmietniku przy okazji przeprowadzki w roku 1977. Dziś Wostoka można mieć od Revella (00024), ale porównałem jego instrukcję z instrukcją Plasticartową i stwierdziłem, że set NRD-owski ma dużo lepiej zrobione wnętrze. Więc go kupiłem.
Set składa się - jak to sety Plasticartu - z części z białego i srebrnego plastiku (w innych bywały jeszcze z czarnego, zazwyczaj koła).
Ten który kupiłem, był już zaczęty, niektóre części sklejone i rozklejone znowu. Został nawet oryginalny klej.
Set obejrzany po latach nie robi dobrego wrażenia. Części są spasowane bardzo słabo i trzeba będzie strasznie szpachlować. Porównałem części ze zdjęciami oryginału i pod tym względem nie jest jakoś bardzo źle. Zwłaszcza wnętrze kabiny jest oddane bardzo dobrze.
Tu oryginał. Widziałem kiedyś oryginał na własne oczy (nie jedynkę, ale któryś z następnych) w Technoseum Mannheim, ale nie dali robić zdjęć. Kapsuła Wostoka jest spora i ma dużo miejsca w środku, bez porównania z takim na przykład Sojuzem (stał obok), który ma taki sam rozmiar maksymalny, ale nie jest kulą - czyli jest mniejszy - i wchodzą do niego nawet trzy osoby.
Zewnętrzne instalacje ujdą, ale dadzą się jeszcze poprawić. Największy problem jest z twarzą Gagarina - jest paskudnie szeroka i nie da się wiele z nią zrobić.
Chociaż mam pomysł: Odetnę twarz po bokach, zostawiając połączenie na środku i zagnę boki do środka hełmu.A może w ogóle wytnę twarz i na gorąco zagnę ją na jakiejś kulce - zrobi się regularna głowa, a nie księżyc w pełni. Potem osadzę ją w środku hełmu i dorobię szybkę wizjera. A powinno wyglądać tak: